Wszyscy jestesmy przyzwyczajeni, by iśc z kimś przez życie. Jednak ono czasem płata nam figle. Nasz los nie pokrywa sie z naszymi marzeniami, pragnieniami, czy potrzebami. Ciągle chcemy coraz więcej. Zamiast patrzec na to , co posiadamy i o to dbac; szukamy dziury w całym.
Po każdej porażce upadamy niżej. Nie potrafimy pogodzic się z tym, co doświadczamy. Mamy wyobrażenia, iż jesteśmy najgorsi lub uważamy, że nikt nas nie darzy sympatią. Ale z czasem może na drodze stanąc pewna poprzeczka w postaci drugiego człowieka, którego znaliśmy od dawna lecz traktowaliśmy jak kogoś zwykłego. Później okazuje się, że to jest drogowskaz, by wkroczyc na właściwą drogę.
( Brak weny )
poniedziałek, 8 grudnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Nie wszyscy tacy są, w zależności o siły charakteru człowiek będzie inaczej reagował na zaistniałe sytuacje. Jednych porażki dobijają, innych mobilizuję, a jeszcze inni zaprzestają działań po prostu. I nie nazwałbym poprzeczką człowieka, który nam pomaga ;)
Prześlij komentarz